Kevin
-
Stary, moim zdaniem powinieneś bardziej interesować się Heaven.
-
A ty, co? Jakaś dobra wróżka chrzestna? - rzuciłem w stronę
Kyle'a. Nie lubiłem kiedy komentował mój związek z Heav. O dziwo
zawsze stoi po jej stronie. - Przecież codziennie jestem obok niej,
troszczę się o nią bardziej niż o siebie. Nie pozwoliłem jej iść
na imprezę, ale ona jest uparta jak osioł. Możesz mówić tysiąc
razy, a ta i tak swoje.
-
Wydaje mi się, że ona źle odbiera twoje "dbanie". Serio,
powinieneś wziąć poprawkę na to że laski patrzą na niektóre
rzeczy inaczej. Mówisz jej, żeby nie szła. W takim razie ona chce
iść z tobą, ale ty się nie zgadzasz, na dodatek nie podajesz
jasnego powodu. "Nie możesz, bo nie". To starczy, by tak
po prostu cię posłuchała i została w domu? Pomyśli, że jesteś
szurnięty i i tak pójdzie - odparł wzruszając ramionami.
Patrzyłem
na niego zaintrygowany. Coś wewnątrz mnie przyznało mu rację.
-
No co? Mam trzy siostry. Ich rozumowanie jest szalenie skomplikowane,
ale stykam się z nim na co dzień już 19 rok, więc trochę wiem -
przyznał śmiejąc się pod nosem.
-
Właśnie chciałem zapytać czy może znowu nie oglądałeś z nimi
jakichś babskich seriali - prychnąłem rozbawiony.
Drganie
telefonu kazało mi zejść z deskorolki. Spojrzałem na wyświetlacz
i od razu schowałem go z powrotem.
-
Kto to? - spytał Kyle również się zatrzymując. Usiadł na
krawężniku i odpalił papierosa.
-
Emily. Umówiłem się z nią na dziś wieczór.
Chłopak
zakrztusił się dymem, słysząc moje słowa
-
Przecież mówiłeś ostatnio, że z tym koniec - zmarszczył brwi
-
Nie skończę szkoły z tyloma pałami! A laska od chemii jest
całkiem niezła i da się z nią negocjować - na mojej twarzy
zagościł półuśmiech
Kyle
patrzył na mnie jak na kretyna. Nikt z nas nie posunąłby się tak
daleko, by pieprzyć nauczycielkę dla ocen, więc pewnie w jego
oczach byłem skończonym idiotą. Ale nie obchodziło mnie to.
-
Na miejscu Heaven byłbym....
-
Słuchaj, mam w dupie jaki byś był na miejscu Heaven. Tu nie chodzi
o nią tylko o moją przyszłość. Po zakończeniu roku już nie
zobaczę się z Emily, więc wszystko wróci do normy. Ale na tą
chwilę jestem w głębokim bagnie i muszę brnąć w nim dalej
dopóki nie wyjdę na prostą.
-
Kto ci powiedział, że musisz? Ty po prostu zawsze wolisz pójść
na skróty. Nie bierzesz niczego na poważne, patrzysz tylko na
siebie, nie obchodzi cię co czują ci, których ranisz. Ba! Ty sobie
nawet nie zdajesz sprawy, że sprawiasz im przykrość! - wstał i
podszedł do mnie bliżej - Wiesz czemu? Bo nie masz za grosz
odwagi, żeby wziąć za coś odpowiedzialność. Kiedy pojawiają
się kłopoty, ty od nich uciekasz i usprawiedliwiasz się słowami,
że to dla dobra Heaven. Gówno prawda! Po prostu boisz się, że
będziesz musiał stanąć oko w oko z tą przeszkodą. Bo dobrze
wiesz, że sobie z nią nie poradzisz - warknął.
Zacisnąłem
dłonie w pięści wbijając w niego wzrok. Miał rację. Znowu. Nikt
jeszcze nie opisał mnie tak precyzyjnie jak on i to w niecałe dwie
minuty, co było dla mnie ogromnym ciosem poniżej pasa. Te słowa
dały mi trochę do myślenia. Wiedziałem, że jeśli nie chcę
powtarzać błędów z przeszłości, muszę zacząć coś zmieniać
już teraz. I przede wszystkim chronić rzeczy dla mnie
najcenniejsze.
-
Gdzie jedziesz? - krzyknął widząc, że zawracam do domu
-
Brentwood! - odpowiedziałem.
Chłopak
w mgnieniu oka do mnie dołączył
-
Jadę z tobą - odparł otwierając drzwi do samochodu od strony
pasażera. Powstrzymałem go
-
Nie, chcę zrobić to sam.
-
Ty jeden na nich wszystkich? - zmarszczył brwi.
-
Wcale nie jadę tam, żeby wszczynać awanturę, jasne? Chcę tylko
zobaczyć, czy z Heaven wszystko okej - powiedziałem odpalając
silnik.
Kyle
uśmiechnął się delikatnie. Uścisnął moją dłoń po czym
odsunął się od drzwi samochodu.
Wyjechałem
z podjazdu, dodałem gazu i z piskiem opon ruszyłem w stronę domu
Rogue'a.
W
środku jak zwykle panowały luksusowe warunki. Nic dziwnego. Skoro
ma się ojca gangstera to i chata musi być jak z obrazka.
Przeciskałem się przez tłum pijanej młodzieży. Zawsze bawiło
mnie zachowanie nietrzeźwych gówniarzy. Aż dziwne, że między mną
i Heaven jest tylko rok różnicy, bo po zachowaniu jej rówieśników
mogę wywnioskować, że głośniejszego przedszkola w życiu nie
wiedziałem. Błądziłem po pokojach dobre piętnaście minut, zanim
odkryłem drzwi prowadzące na ogród. Byli tam. Justin gładził ją
po policzku, a ja poczułem, że zaraz dostanę kurwicy.
-
Masz trzy sekundy na zabranie od niej swoich brudnych łap, Bieber -
warknąłem podchodząc do nich. Chłopak powoli odwrócił się w
moją stronę, posyłając mi szeroki uśmiech. Zacisnąłem dłonie
w pięści.
-
Royle, jak miło że wpadłeś
Oblizał
wargi pocierając dłonie.
Heaven
spojrzała na mnie.
-
Kevin?
Właśnie
w tym momencie poczułem kolejny cios. Coś we mnie pękło zadając
niewyobrażalny ból. Tak bardzo nie chciałem nigdy spotkać się z
takim widokiem. Nie chciałem dopuścić do tego, żeby ten gnojek
dotknął nawet najmniejszej części jej ciała. Ale teraz wszystko
to widzę i to najgorsze uczucie, jakie kiedykolwiek mnie spotkało.
-
O co tu do cholery chodzi? - warknąłem robiąc kolejny krok w
stronę Justina.
-
Spotkałem twoją uroczą dziewczynę i postanowiłem pomóc jej się
rozkręcić. Nie masz się o co złościć - uniósł ręce w geście
obronnym
-
Wypchanie jej języka do ust nazywasz rozkręcaniem?
-
Kevin, proszę przestań! - Heaven wstała z miejsca, zachwiała się
i usiadła z powrotem.
Prychnąłem.
-
Podrywać pijane dziewczyny... Niewiarygodne, że zniżyłeś się do
takiego poziomu. Weź pod uwagę fakt, że jestem od ciebie
silniejszy i nie muszę skończyć na samych groźbach - wycedziłem.
Chłopak zdjął Ray Bany z oczu, przeczesał włosy palcami i wbił
we mnie wzrok.
-
Trzeba było tutaj przyjść razem z nią, a nie puścić ją tak po
prostu do cudzego domu - odparł krótko - Zależy ci na niej w
ogóle?
Jego
słowa sprawiły, że wszystko się we mnie zagotowało.
-
Wiem, że żadna nie chce zadawać się z takim kawałkiem śmiecia
jak ty, ale to nie znaczy, że masz wyrywać zajęte laski, dobra?
Trzymaj się z dala od niej, bo następnym razem nie będzie żadnego
"Jak miło, że wpadłeś". Pozbędę ciebie tych białych
ząbków i nic już nie powiesz.
Zaśmiał
się szyderczo, jakby moje słowa wcale go nie ruszyły.
-
Ja zawsze dostaję to czego chcę, pamiętaj. Pilnuj jej. - wyszeptał
na odchodne, założył z powrotem swoje okulary i wszedł do środka.
Heaven
Dłonie
Kevina zbielały od mocnego trzymania kierownicy. Jego knykcie były
idealnie zaokrąglone, a kości rozchodzące się po zewnętrznej
stronie dłoni były dobrze widoczne. Całe ręce okryte różnorodnymi
tatuażami były mocno napięte, przez co można było zobaczyć jego
bicepsy i tylko się domyślać ile czasu może spędzać na siłowni
z pewnością intensywnie ćwicząc. Rysy twarzy uwydatniały się za
każdym razem kiedy ściskał szczękę, a robił to z odstępami
pięciu sekund co powodowało uwypuklenie jego seksownej żuchwy.
Mimo wszystko wolę kiedy jest w dobrym humorze, niż wtedy kiedy
jest seksowny. Jego oczy po prostu płonęły jak lasery i uważnie
przeczesywały teren przed sobą.
Wpatrywałam się w niego uważnie w ciszy przypominając sobie sceny sprzed dziesięciu minut. To jak groził Justinowi, jak napina swoje ciało, jego groźny wyraz twarzy… to mnie przerażało. Zresztą tak samo jak w tym momencie, bo jego wygląd nie różnił się prawie niczym od tego z ostatnich wrażeń- może tylko tym, że siedział.
Odkąd wyszliśmy z imprezy nie odezwał się do mnie ani razu aż do tego momentu.
-Podoba Ci się?- spytał ochryple i ostro, ale mimo to z nutką obojętności, nadal wpatrując się w jezdnię. Wiedziałam o co mu chodzi. Momentalnie do mojej głowy wlazły wspomnienia dotyku Justina na moim policzku, na ramionach, w talii… Jego idealnie ułożone włosy i ten pewny siebie, cudowny uśmiech. Ale musiałam sobie sama przyznać, że byłam i jestem trochę pijana, a jedyne co wiedziałam o nim, to tylko to jak ma imię. Co prawda, pociągał mnie ciałem, ale zdecydowanie nie charakterem. Ma duże mniemanie o sobie. Chyba nie mogę tego nazwać zakochaniem czy podobaniem.
-Heav, do cholery! Zadałem ci pytanie- podniósł głos na co ja drgnęłam wyrwana z moich rozmyśleń.
-Nie! Nie podoba mi się, daj spokój Kevin, nie jestem dziwką żeby puszczać się na lewo i prawo!- wyrzuciłam z siebie. On na to uśmiechnął się drwiąco.
-No nie wiem, przed chwilą się do niego kleiłaś, a on do ciebie, to nie wygląda normalnie, kiedy dziewczyna taka jak ty ma chłopaka!- powiedział sfrustrowany. Popatrzyłam na niego niedowierzając temu co właśnie powiedział.
-Czyli twoim zdaniem jestem puszczalska, tak?!- moje oczy lekko zapełniły się łzami, ale postarałam nie wydawać z siebie żadnego dźwięku świadczącego o tym, że chce mi się płakać.
-Lepiej napij się wody, bo bełkoczesz i mówisz jakieś głupoty- powiedział spokojniej, mimo, że twarz nadal miał trochę sztywną i odrywając jedną rękę od kierownicy podał mi butelkę z przezroczystym płynem, która była pod jego nogami. Wyrwałam mu butelkę i odkręciłam korek. Szczęka mi zadrżała od chęci wybuchu histerii, ale szybko przyłożyłam gwint butelki do suchych ust i zaczęłam zachłannie pić wodę zamykając oczy. Odsuwając od siebie picie, otworzyłam oczy, co spowodowało pocieknięcie niepowstrzymanej łzy po moim policzku. Szybko wytarłam ciek wierzchem dłoni. Kevin zauważył mój nagły ruch i popatrzył na mnie. Szybko odwróciłam od niego twarz i oparłam się głową o boczną szybę wpatrując się w ciemność za szkłem. Usłyszałam oddech zrezygnowania wydobywający się z klatki piersiowej Kevina. Nagle poczułam na swojej dłoni jego ciepłą rękę. Złapał mnie mocno na co ja odwróciłam się i spojrzałam mu w twarz.
-Heav, nigdy bym ci nie powiedział, że jesteś puszczalska. Nigdy, rozumiesz?- powiedział doszukując się jakiejkolwiek odpowiedzi w moich oczach.
-Mhm, jeszcze przed chwilą to sugerowałeś- szepnęłam. Nagły skręt samochodu uświadomił mnie, że parkujemy. Ale nie pod moim domem, tylko na zwykłym żwirze przy drodze. Kevin nie puścił mojej ręki, lecz jeszcze mocniej ją ścisnął po wyłączeniu całkowicie silnika. Popatrzył mi znowu prosto w oczy na co przez chwilę zaparło mi dech. Był taki przystojny i miał takie piękne, głębokie, niebieskie oczy…
-Ja się tylko droczyłem, okej? To ty to zasugerowałaś- stwierdził.
-Ale ty to potwierdziłeś!- odpyskowałam na co chłopak przysunął się mnie bliżej i jeszcze mocniej ścisnął moją dłoń, co już trochę zabolało.
-Puść mnie do cholery Kevin! Nie wiem czy wiesz, ale jestem chyba trochę słabsza!- warknęłam. Puścił mnie i spojrzał na moją lekko zaczerwienioną dłoń.
-Przepraszam- powiedział jakby na odczepne i znowu mnie złapał, ale delikatnie i popatrzył mi w oczy- Nic nie powiedziałem. Nie jesteś żadną dziwką, tylko moją dziewczyną, a moja dziewczyna nie może być dziwką, bo jeśli zauważyłaś w takiej sytuacji dla mnie to też jest obraźliwe- powiedział cicho przybliżając się do mnie, a na koniec lekko się do mnie uśmiechnął. Zmarszczyłam brwi.
-Ale tak pomyślałeś- odparłam sztywno, chociaż coraz bardziej udawało mu się rozebrać moją barierę.
-Heav… daj spokój- mruknął, a jego uśmiech zszedł z twarzy i patrzył na mnie z powagą.
-Przepraszam- powiedziałam wzdychając i odwzajemniając jego spojrzenie.
-Za co?- cofnął lekko głowę i zmarszczył brwi.
-Za to, że dałam się tak Justinowi- powiedziałam oblewając się rumieńcem i spuszczając wzrok na moją wolną rękę która bawiła się kawałkiem spodni.
-Przestań…
-Nie Kevin, rzeczywiście, zachowuję się jak dziwka. Mam chłopaka, a obściskuję się z jakimś kolesiem którego nawet…
-Przestań!- warknął już wściekły i szybko wpił się w moje usta, zanim zdążyłam jeszcze coś powiedzieć. Zachłysnęłam się powietrzem, bo zrobił to mocno, szybko i z zaskoczenia. Puścił moją rękę i zamiast tego położył ją na moim udzie, a drugą oparł po mojej drugiej stronie, tak, że nie mogłam wyrwać się z jego uścisku. Ponieważ celem Kevina było zamknięcie mi buzi, pocałunek był dosyć brutalny, ale gdy go odwzajemniłam zaczął stawać się stopniowo delikatniejszy, ale nie całkiem. Zaczęłam płyciej i szybciej oddychać, bo miałam problem z nadążaniem za językiem i wargami Kevina. Między nami rosła coraz bardziej namiętność, a już szczególnie ze strony chłopaka. Jego pocałunki zawsze były niesamowite i uzależniające, a ten był po prostu nie do opisania. Wplątałam palce w jego czarne włosy i przyciągnęłam go do siebie jeszcze mocniej. Nagle Kevin oderwał się od moich ust i przywarł do mojej szyi gdzie zaczął składać delikatne i krótkie pocałunki od obojczyka do szczęki i z powrotem, co sprawiało mi ogromną przyjemność i pieszczotę na którą dzisiaj zdecydowanie nie zasłużyłam. Odchyliłam głowę i szepnęłam:
-A ja nigdy bym cię nie zdradziła, wiesz? Kocham cię.
Kevin
Wpatrywałam się w niego uważnie w ciszy przypominając sobie sceny sprzed dziesięciu minut. To jak groził Justinowi, jak napina swoje ciało, jego groźny wyraz twarzy… to mnie przerażało. Zresztą tak samo jak w tym momencie, bo jego wygląd nie różnił się prawie niczym od tego z ostatnich wrażeń- może tylko tym, że siedział.
Odkąd wyszliśmy z imprezy nie odezwał się do mnie ani razu aż do tego momentu.
-Podoba Ci się?- spytał ochryple i ostro, ale mimo to z nutką obojętności, nadal wpatrując się w jezdnię. Wiedziałam o co mu chodzi. Momentalnie do mojej głowy wlazły wspomnienia dotyku Justina na moim policzku, na ramionach, w talii… Jego idealnie ułożone włosy i ten pewny siebie, cudowny uśmiech. Ale musiałam sobie sama przyznać, że byłam i jestem trochę pijana, a jedyne co wiedziałam o nim, to tylko to jak ma imię. Co prawda, pociągał mnie ciałem, ale zdecydowanie nie charakterem. Ma duże mniemanie o sobie. Chyba nie mogę tego nazwać zakochaniem czy podobaniem.
-Heav, do cholery! Zadałem ci pytanie- podniósł głos na co ja drgnęłam wyrwana z moich rozmyśleń.
-Nie! Nie podoba mi się, daj spokój Kevin, nie jestem dziwką żeby puszczać się na lewo i prawo!- wyrzuciłam z siebie. On na to uśmiechnął się drwiąco.
-No nie wiem, przed chwilą się do niego kleiłaś, a on do ciebie, to nie wygląda normalnie, kiedy dziewczyna taka jak ty ma chłopaka!- powiedział sfrustrowany. Popatrzyłam na niego niedowierzając temu co właśnie powiedział.
-Czyli twoim zdaniem jestem puszczalska, tak?!- moje oczy lekko zapełniły się łzami, ale postarałam nie wydawać z siebie żadnego dźwięku świadczącego o tym, że chce mi się płakać.
-Lepiej napij się wody, bo bełkoczesz i mówisz jakieś głupoty- powiedział spokojniej, mimo, że twarz nadal miał trochę sztywną i odrywając jedną rękę od kierownicy podał mi butelkę z przezroczystym płynem, która była pod jego nogami. Wyrwałam mu butelkę i odkręciłam korek. Szczęka mi zadrżała od chęci wybuchu histerii, ale szybko przyłożyłam gwint butelki do suchych ust i zaczęłam zachłannie pić wodę zamykając oczy. Odsuwając od siebie picie, otworzyłam oczy, co spowodowało pocieknięcie niepowstrzymanej łzy po moim policzku. Szybko wytarłam ciek wierzchem dłoni. Kevin zauważył mój nagły ruch i popatrzył na mnie. Szybko odwróciłam od niego twarz i oparłam się głową o boczną szybę wpatrując się w ciemność za szkłem. Usłyszałam oddech zrezygnowania wydobywający się z klatki piersiowej Kevina. Nagle poczułam na swojej dłoni jego ciepłą rękę. Złapał mnie mocno na co ja odwróciłam się i spojrzałam mu w twarz.
-Heav, nigdy bym ci nie powiedział, że jesteś puszczalska. Nigdy, rozumiesz?- powiedział doszukując się jakiejkolwiek odpowiedzi w moich oczach.
-Mhm, jeszcze przed chwilą to sugerowałeś- szepnęłam. Nagły skręt samochodu uświadomił mnie, że parkujemy. Ale nie pod moim domem, tylko na zwykłym żwirze przy drodze. Kevin nie puścił mojej ręki, lecz jeszcze mocniej ją ścisnął po wyłączeniu całkowicie silnika. Popatrzył mi znowu prosto w oczy na co przez chwilę zaparło mi dech. Był taki przystojny i miał takie piękne, głębokie, niebieskie oczy…
-Ja się tylko droczyłem, okej? To ty to zasugerowałaś- stwierdził.
-Ale ty to potwierdziłeś!- odpyskowałam na co chłopak przysunął się mnie bliżej i jeszcze mocniej ścisnął moją dłoń, co już trochę zabolało.
-Puść mnie do cholery Kevin! Nie wiem czy wiesz, ale jestem chyba trochę słabsza!- warknęłam. Puścił mnie i spojrzał na moją lekko zaczerwienioną dłoń.
-Przepraszam- powiedział jakby na odczepne i znowu mnie złapał, ale delikatnie i popatrzył mi w oczy- Nic nie powiedziałem. Nie jesteś żadną dziwką, tylko moją dziewczyną, a moja dziewczyna nie może być dziwką, bo jeśli zauważyłaś w takiej sytuacji dla mnie to też jest obraźliwe- powiedział cicho przybliżając się do mnie, a na koniec lekko się do mnie uśmiechnął. Zmarszczyłam brwi.
-Ale tak pomyślałeś- odparłam sztywno, chociaż coraz bardziej udawało mu się rozebrać moją barierę.
-Heav… daj spokój- mruknął, a jego uśmiech zszedł z twarzy i patrzył na mnie z powagą.
-Przepraszam- powiedziałam wzdychając i odwzajemniając jego spojrzenie.
-Za co?- cofnął lekko głowę i zmarszczył brwi.
-Za to, że dałam się tak Justinowi- powiedziałam oblewając się rumieńcem i spuszczając wzrok na moją wolną rękę która bawiła się kawałkiem spodni.
-Przestań…
-Nie Kevin, rzeczywiście, zachowuję się jak dziwka. Mam chłopaka, a obściskuję się z jakimś kolesiem którego nawet…
-Przestań!- warknął już wściekły i szybko wpił się w moje usta, zanim zdążyłam jeszcze coś powiedzieć. Zachłysnęłam się powietrzem, bo zrobił to mocno, szybko i z zaskoczenia. Puścił moją rękę i zamiast tego położył ją na moim udzie, a drugą oparł po mojej drugiej stronie, tak, że nie mogłam wyrwać się z jego uścisku. Ponieważ celem Kevina było zamknięcie mi buzi, pocałunek był dosyć brutalny, ale gdy go odwzajemniłam zaczął stawać się stopniowo delikatniejszy, ale nie całkiem. Zaczęłam płyciej i szybciej oddychać, bo miałam problem z nadążaniem za językiem i wargami Kevina. Między nami rosła coraz bardziej namiętność, a już szczególnie ze strony chłopaka. Jego pocałunki zawsze były niesamowite i uzależniające, a ten był po prostu nie do opisania. Wplątałam palce w jego czarne włosy i przyciągnęłam go do siebie jeszcze mocniej. Nagle Kevin oderwał się od moich ust i przywarł do mojej szyi gdzie zaczął składać delikatne i krótkie pocałunki od obojczyka do szczęki i z powrotem, co sprawiało mi ogromną przyjemność i pieszczotę na którą dzisiaj zdecydowanie nie zasłużyłam. Odchyliłam głowę i szepnęłam:
-A ja nigdy bym cię nie zdradziła, wiesz? Kocham cię.
Kevin
-A ja nigdy bym cię nie zdradziła, wiesz? Kocham cię- szepnęła mi do ucha. Coś zapiekło mnie w oczach gdy to powiedziała i przedłużyłem znieruchomiały jeden z pocałunków. Super, dziewczyna wyznaje mi tu miłość i obiecuje oddanie tylko mi, a ja zdradzam ją za plecami z nauczycielką od chemii. Jestem zwykłym gnojkiem. Oczywiście Emily nie równa się z Heaven, jest dla mnie niczym w przeciwieństwie do niej. Heav jest po prostu cudowna, zabawna, pociągająca, piękna, świetna w łóżku, kochana i kiedy trzeba potrafi postawić mnie do pionu i owija sobie mnie wokół palca, chociaż ten trik ja wykonuję częściej. Ale muszę poprawić oceny, a bez Emily się nie da. Niech ten cholerny rok szkolny już się skończy…
-Ja ciebie też kocham- mruknąłem seksownie i kontynuowałem całować jej obojczyk jednocześnie masując jej udo.
*
* *
Otworzyłem nogą bramkę na posiadłość Heav niosąc ją na rękach. Ta, odkąd tylko ją podniosłem, w kółko chichotała co wywoływało u mnie szeroki uśmiech. Gdy niosłem ją tak w stronę drzwi, ona postanowiła się spytać o to, czego bardzo chciałem uniknąć.
-Dlaczego nie lubicie się z Justinem?
Zmarszczyłem brwi i odstawiłem ją na ziemię- Długa historia- westchnąłem. Heaven wzięła mnie za rękę i zaczęła prowadzić w stronę jej domku na drzewie.
-Co ty robisz?- spytałem gdy Heav zaczęła wspinać się po drewnianej drabinie w górę wejścia.
-Idziemy porozmawiać- stwierdziła sucho machnęła na mnie głową, żebym wszedł za nią. Przewracając oczami zrobiłem o co mnie prosiła. Gdy znaleźliśmy się oboje na górze, usiadłem na podłodze opierając się o ścianę z desek i podkulając do siebie kolana. Heav podeszła do mnie i usiadła między moim kroczem, tyłem do mnie. Oparła się głową o mój tors i wyprostowała nogi, więc prawie na mnie leżała.
-Dlaczego nie lubicie się z Justinem?- powtórzyła pytanie odchylając głowę do tyłu tak aby mogła zobaczyć moją twarz. Popatrzyłem na nią z góry i zacząłem bawić się kosmykiem jej włosów.
-Uparta jesteś- stwierdziłem.
-Po prostu chcę wiedzieć- usprawiedliwiła się- Chyba, że mi nie ufasz, a jeśli mi nie ufasz, to nasz związek niestety nie ma sensu- mruknęła.
-To szantaż!- wytrzeszczyłem oczy i zaśmiałem się, przez co Heav zatrzęsła się przez wibracje wydobywające się z mojej piersi. Uśmiechnęła się lekko.
-Przykro mi.
-Niegrzeczna- droczyłem się, ale gdy Heav ponownie podniosła głowę i spojrzała na mnie z miną mówiącą ‘’nie żartuj sobie’’ spoważniałem, a dziewczyna opuściła głowę i czekała aż coś powiem.
-No więc…
-Powiedz mi tyle ile powinnam od ciebie wiedzieć, ok?
-Dobra, więc zacznijmy od tego, że ojciec Biebera jest… gangsterem. Wiesz, taki koleś, chodził po mieście, wszystkich straszył, miał tam jakieś lewe interesy…
-Tak jak ty, tylko, że w szkole?- spytała. Zaśmiałem się głośno na co Heav oblała się lekkim rumieńcem.
-Można tak powiedzieć, ale bez przesady- odpowiedziałem nadal trochę rozbawiony jej pytaniem- No i… ten jego ojciec zrobił coś… złego, coś za co na pewno by poszedł do pudła. A ponieważ naprawdę sobie na to zasłużył, poszedłem na policję i zgłosiłem tą sprawę. Od razu wylądował za kratkami. Nawet nie było sprawy w sądzie.
-Tak mocna była ta sprawa?- zdziwiła się dziewczyna- A co takiego zrobił?
Nadał
bawiąc się jej kosmykiem włosów westchnąłem i
odpowiedziałem.
-Tego akurat już nie powinnaś wiedzieć- mruknąłem.
-Hmm… okej, niech ci będzie. I co dalej?- spytała trochę zawiedziona, że nie może wiedzieć więcej.
-No a jak myślisz? Bieber był bardzo związany z ojcem, więc stałem się jego największym wrogiem, gdy przeze mnie jego tatuś poszedł do więzenia. Teraz próbuje mi wszystko robić na złość. Między innymi odebrać mi ciebie- szepnąłem ostatnie zdanie owijając sobie kosmyk jej włosów wokół mojego palca.
-Mnie? Czemu?- zmarszczyła brwi chodząc palcami dłoni po moim kolanie.
-Bo wie, że mi na tobie zależy, tak samo jak jemu zależało na jego ojcu. Wie, że cię kocham i chce mi cię odebrać…
-Ale nie odbierze, nie bój się. Kocham ciebie, tylko- powiedziała pewnie siadając i po raz trzeci tego dnia złożyła na moich ustach czuły pocałunek.
___________________
Strasznie długi ten rozdział ;o
Lubimy czytać Wasze komentarze, są dla nas ogromną motywacją, dlatego zanim wyjdziesz, pozostaw niżej swoją opinię, prośbę, zażalenie, czy cokolwiek. Macz low ♥
-Tego akurat już nie powinnaś wiedzieć- mruknąłem.
-Hmm… okej, niech ci będzie. I co dalej?- spytała trochę zawiedziona, że nie może wiedzieć więcej.
-No a jak myślisz? Bieber był bardzo związany z ojcem, więc stałem się jego największym wrogiem, gdy przeze mnie jego tatuś poszedł do więzenia. Teraz próbuje mi wszystko robić na złość. Między innymi odebrać mi ciebie- szepnąłem ostatnie zdanie owijając sobie kosmyk jej włosów wokół mojego palca.
-Mnie? Czemu?- zmarszczyła brwi chodząc palcami dłoni po moim kolanie.
-Bo wie, że mi na tobie zależy, tak samo jak jemu zależało na jego ojcu. Wie, że cię kocham i chce mi cię odebrać…
-Ale nie odbierze, nie bój się. Kocham ciebie, tylko- powiedziała pewnie siadając i po raz trzeci tego dnia złożyła na moich ustach czuły pocałunek.
___________________
Strasznie długi ten rozdział ;o
Lubimy czytać Wasze komentarze, są dla nas ogromną motywacją, dlatego zanim wyjdziesz, pozostaw niżej swoją opinię, prośbę, zażalenie, czy cokolwiek. Macz low ♥
to opowiadania wciąga <3 czekam na następny rozdział xx @live4biebah
OdpowiedzUsuńopowiadanie*
Usuńomg ajgkjdskgljskld nie mogłam się doczekać aż dodacie nowy rozdział! *-*
OdpowiedzUsuńtak bardzo mnie wciągnęło to opowiadanie. :o
Heaven i Kevin wydają się być taką idealną parą, ciekawi mnie co wymyśliłyście z tym Justinem i jak to się dalej potoczy. :o
Ogólnie bardzo mi się podoba to Wasze opowiadanie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału, mam nadzieję że szybko się pojawi! :D
@xffondue
Wy mi robicie sieczkę z mózgu! Takie zajebiste opowiadania powinny być zakazane, bo zagrażają mojemu normalnemu funkcjonowaniu. Najchętniej całymi dniami nic bym nie robiła, tylko pochłaniała kolejne rozdziały. I bardzo dobrze, że ten jest taki długi - jak dla mnie mógłby być nawet 10 razy dłuższy, a przeczytałabym go z wypiekami na twarzy w minutę. Perfect *.* Czy ja już wspominałam, że Kevin mnie kręci? xD Taki niegrzeczny, zbuntowany, a jednocześnie troskliwy, opiekuńczy i zawsze gotów stanąć w obronę swojej miłości. Chociaż z drugiej strony, zdradza ją z nauczycielką jak najgorszy dziwkarz i nieodpowiedzialny gnojek. To na pewno spory minus, ale i tak mnie kręci ;) Związek Heav i Kevina jest taki awww. Podoba mi się, że tyle w nim namiętności i zazdrości. Coś czuję, że Justin jednak nam tutaj jeszcze nieźle namiesza. Już skaczę z podekscytowania na myśl o tych wszystkich niezwykłych rozdziałach, które jeszcze wciąż przed nami. Oby ich jak najwięcej! :)
OdpowiedzUsuńLove xXx
Boskie :)
OdpowiedzUsuństrasznie mi się podoba! chciałabym żebyście pisały regularniej , bo serio jestem napalona na czytanie tej historii ;)~ po raz drugi , nastka
OdpowiedzUsuńUwielbiam *.* czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńMiałam napisać "kreatywny" komentarz, ale brak mi słów, ponieważ jest tak ZAJEBISTY ! Tylko szkoda, że po długim czasie dodałyście ;c ja praktycznie już zapomniałam o czym był xd piszcie takich więcej ! czekam <3 ~ Olimpia
OdpowiedzUsuńO boże, cudne. Zakochałam się, na serio. Czekam na następny ;3 mogłybyście mnie informować? @lucvey
OdpowiedzUsuńhfnvksjfnckshfifjcjai przeczytałam wszystkie rozdziały i powiem wam, że macie talent <3
OdpowiedzUsuństrasznie wciąga to opowiadanie
jest poprostu i d e a l n e, serio haha
czekam na nn, może poinformujecie mnie o nim na tt?
ilysm
@ohmynarreh x
Uwielbiam to :))
OdpowiedzUsuńKocham Kevina ale niech już zostawi tą nauczycielkę i skupi się na Heav (żartowałam)
Super rozdział, czekam na następny :** ~ Wasz największy fan JEZUS CHYTRUS
Wiem, że wiesz ale to wszystko co piszecie jest MEEGAA *_* tylko szkoda że tak długo trzeba czekać ;c no ale warto <3 liczyłam że na tej imprezie dojdzie do czegoś bardziej
OdpowiedzUsuń" niegrzecznego " hehe ;x no ale co tam, pragnę więceeeej <3 ~ ▲ KaRoLa ▲
OMFG! Wasze opowiadanie jest asdfghjkl ♥.♥
OdpowiedzUsuńTo wszystko co się tu dzieje...WOW!
Po prostu brak mi słów ♥
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! <3333
@NaomiSoloday
Przeczytałam wszystkie 3.
OdpowiedzUsuńKocham. xxx (Tuptuss)